wtorek, 22 października 2013

O tym, jak nie wykąpałam się w wannie

Joanna (JOKUKO design) 
Naburmuszone w zeszłym tygodniu niebo i wisielczy humor spowodowany nieprzyjazną aurą sprowokowały myśl o długiej kąpieli w pianie, z inspirującym tekstem, w romantycznym klimacie płonących świec. 
… 
Marzenia ściętej głowy. Świeczki pewnie by się znalazły, coś do czytania również, ale wanna? Chyba u sąsiada. Hm… to by było niemoralne :)

Tak od pogody, kiepskiego humoru i braku wanny zaczęłam się zastanawiać jak to było w czasach, kiedy wanny w domu nie miał prawie nikt. I tak napisałam ten post.


Określenie Francja elegancja należałoby przekształcić na Francja ignorancja, przynajmniej w zakresie dbania o higienę. Na dworze Króla Ludwika XIV, znanego też jako Król Słońce panowały bowiem szeroko akceptowalne brud, smród … i bogactwo (przede wszystkim stroju). Flakony perfum lały się strumieniami wnikając w warstwy szat, koronek i koroneczek, które usiłowały ukryć efekt obwarowanego prawnym zakazem i mentalnie zakorzenionego strachu przed wodą. Zgodnie z wierzeniami o wodzie jako śmiertelnie oddziałującej na ludzkie ciało, zakaz kąpieli obowiązywał do siódmego roku życia. Podobno wspomniany król poraz pierwszy wykąpał się mając 7 lat. Szybko czynności tej jednak zaniechał, gdyż pierwsze spotkanie z wodą zakończyło się kłopotami ze zdrowiem. Jak się okazało, przekroczenie tej newralgicznej granicy wieku nie szło w parze z porzuceniem praktyk unikania wody. Dworzanie nadal stronili od kąpieli. Perfumy i woń niemytych latami ciał przyćmiewały wielkość Wersalu i przyprawiały o mdłości. Wspaniałość XVI-XVIII wiecznego dworu to tylko filmowa fikcja, która pozwala wierzyć w arystokratyczny splendor. Upudrowane na biało twarze to nie efekt ówczesnej mody, lecz sprytna maska zasłaniająca grube warstwy brudu. Wysokie jak wieżowce peruki skrywały skolonizowane w kołtunach włosów wszy, na które służba polowała ze złotym młoteczkiem i kowadełkiem. :)
 
źródło: housebeautiful.com, squarestate.net, thedecoratingdiva.com,meredithstarrettdesigns.blogspot.com,

 digsdigs.com, ohua88.com

Zagadnienie dbania o higienę ma jednak znacznie dalej sięgające korzenie. W średniowiecznych warownych zamkach otoczonych fosą unosił się swąd będący przykrym następstwem załatwiania potrzeb fizjologicznych gdzie popadnie. Oczywiście lista tych potrzeb nie zawierała jednej podstawowej – kąpieli. W związku z tym, iż wierzono, że kąpiele są przyczyną migreny, bólu zębów i otwierają ciało na choroby, takie jak ospa, czy dżuma, unikano ich w obawie przed zarażeniem. Brak kanalizacji sprawił, że gromadzące się w budynkach nieczystości wyrzucano przez okno nie zważając czy spadną na przechodniów. Światopoglądowa zaściankowość wieków średnich doprowadziła do zaniechania higieny, którą na powrót zainteresowano się w okresie późnego średniowiecza. Ocuciło to kulturę spotkań w łaźniach i korzystania z ich dobrodziejstw. Już w starożytności łaźnie miejskie stanowiły ośrodek życia towarzyskiego, miejsce wymiany opinii i poglądów. Obok kąpieli, zabiegów pielęgnujących ciało i masaży, można w nich było skorzystać z usług dentystycznych czy fryzjerskich.:)


źródło: londonoa.com, freshome.com, webstash.no, 
hungarianprovence.blogspot.com, theaandsami.blogspot.com, 
www.rofy.net
Jednak, dzieje łaźni są jak sinusoida. Obawa przed rozprzestrzenieniem się chorób sprawiła, że znów zostały zamknięte, by pod koniec XVIII wieku odrodzić się jak feniks z popiołów. Ich wygląd nieco jednak się zmienił. Z dużych publicznych sal z wielkim basenem przekształciły się w prywatne pokoje kąpielowe z wannami wynajmowane na godziny.

Pod koniec XIX w. łaźnie ustąpiły miejsca łazienkom coraz częściej budowanym w prywatnych domach. Ten skok milowy w eliminowaniu brudu i dbaniu o higienę zawdzięczamy upowszechnieniu systemu kanalizacji, który przypomnijmy, już dawno wynaleźli starożytni. Czasy pławienia się nieczystościach zrekompensowały wynalazki – miska ustępowa ze spłuczką, wynalezioną oczywiście przez Chińczyków i papier toaletowy, który w niepamięć puścił swoich poprzedników: mech i liście. Wiek XIX to okres wielkiej rewolucji przemysłowej i niemniejszego przemeblowania w głowach społeczeństwa. Wstydliwy obraz nieumytego Europejczyka zmienił się wraz ze zmianą podejścia do kwestii kąpieli i postrzegania czystości ciała za pyszne i lubieżne. Dziś każdy ma łazienkę. Choć zwykle jest to najmniejsze pomieszczenie w domu, to w przeciwieństwie do niegdysiejszych gwarnych łaźni, jest zarazem miejscem świętego spokoju. :) Strach przed wodą ustąpił miejsca przyjemności relaksowania się w wannie, a zaniedbana łazienka niegdyś przeznaczona tylko i wyłącznie do załatwiania potrzeb fizjologicznych, zyskała status miejsca intymnego, sprzyjającego relaksowi i dbaniu zarówno o higienę ciała i umysłu.


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)


Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)


2 komentarze:

  1. Ja osobiście posiadam dosyć dużą wannę, ale z powodu przydomowej ekologicznej oczyszczalni (która w ogóle nie idzie w parze z kąpielami w wannie) korzystam z niej raz na rok. Więc cię rozumiem :D Co prawda ja mam wbudowaną, ale niesamowicie podobają mi się wolnostojące, nowoczesne lecz stylizowane na te starodawne :)

    Pytałaś u mnie, czy mam faworyta wśród "własnych kątów", to tak, absolutnie, oprócz siedziska pod oknem urzekł mnie nr 9 od góry :)

    http://beautifulsolution.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ;) jem akurat drugie śniadanie... i niektóre momenty były ciężkie ;D ja sama uwielbiam brać prysznic! W kąpieli nie wysiedzę zbyt długo... nosi mnie :) ale prysznic jest boskim narzędziem! :) kocham!!!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...