czwartek, 4 grudnia 2014

Mikołaj z Laponii i koza z ojczyzny piecyków


Pamiętacie sceny z amerykańskich filmów, jak Mikołaj gramoli się najpierw przez komin, a po chwili wpada do domu usmolony sadzą? Z okazji nadchodzących Mikołajków postanowiłam napisać o kominku/piecyku wolnostojącym zwanym kozą :). Nie spodziewajcie się jednak, że Mikołaj się do niego zmieści :) 

źródło: lovingit.pl

Pierwsze kozy powstały w XIX i były następstwem udoskonalenia technik odlewu żeliwa. Ich kolebką są Włochy, jednak to Dania uchodzi za ich ojczyznę. W krajach skandynawskich, gdzie dostęp do naturalnego światła jest utrudniony, temperatury na zewnątrz nie rozpieszczają, a ludzie częściej niż gdzie indziej cierpią z powodu depresji, stosowanie pieców typu koza jest jak najbardziej uzasadnione. Ogień stanowi namiastkę światła, ogrzewa wnętrze, a przy okazji jest niezwykle dekoracyjny i ma moc kreowania przytulnej atmosfery. Niepowtarzalny charakter stylu skandynawskiego, jego prostota i korespondencja z naturą sprawiły, że skandynawski sposób aranżacji wnętrz zaszczepił się na gruncie polskim i nic na razie nie wskazuje, żeby coś się miało zmienić. Polacy chętnie podpatrują skandynawskie rozwiązania, dlatego prócz bieli może i kozy zaczną częściej gościć w naszych mieszkaniach. 


Charakterystyka kominków typu koza

Koza to piec kominkowy wolnostojący. W zależności od modelu można w nim palić przy otwartych lub zamkniętych drzwiczkach używając drewna, węgla kamiennego, brunatnego, a nawet brykietu drzewnego.

Stalowe kozy charakteryzują się stosunkowo lekką konstrukcją i raczej nowoczesnym designem. Nadają się do wnętrz minimalistycznych, ale równie dobrze będą wyglądały w przestrzeni bardziej tradycyjnej. Nagrzewają się dość szybko, dlatego należy uważać, żeby się nie poparzyć. Niestety, wraz z przygaszaniem ostatniego płomyka, zaczynają się wychładzać, co oznacza małą akumulację ciepła.

Kozy odlane z żeliwa mają sporo dekoracyjnych detali i są o wiele cięższe od stalowych modeli. W porównaniu z nimi są bardziej wydajne w ogrzewaniu. Dzięki cegle szamotowej umieszczonej wewnątrz, dłużej akumulują ciepło. Również po wygaśnięciu paleniska dłużej stygną. Żeliwne kozy to propozycja do tzw. wnętrz z duszą, utrzymanych w stylu rustykalnym, skandynawskim, prowansalskim, a może nawet eklektycznym. Oba modele oddają ciepło również poprzez rurę odchodzącą od pieca, jednak chcąc wskazać ten, który lepiej sprawdzi się przy ogrzewaniu, warto wybrać wersję żeliwną.

Kozy nie tylko dekorują i ogrzewają wnętrze. Ciekawostką jest to, że można na nich zamontować półeczki przeznaczone do wypieku ciasta albo wody na herbatę.

źródło: pinterest.com, yellowtrace.com

Montaż pieca wolnostojącego

Montaż kozy jest znacznie łatwiejszy i mniej kosztowny niż instalacja kominka z wkładem. Należy ją podłączyć do osobnego przewodu kominowego. Jeżeli go nie ma można go zbudować wewnątrz pomieszczenia lub na zewnątrz budynku używając gotowych stalowych elementów lub zaprawy murarskiej. Oczywiście nie wolno zapomnieć o odpowiedniej izolacji komina zapobiegającej utracie ciepła. Długość i średnica przewodu powinny być adekwatne z gabarytami piecyka i posiadać najwyżej dwa załamania. W związku z tym, iż korpus kozy rozgrzewa się dość szybko, ważne, by sąsiadujące z nim ściany, podłogę i strop odpowiednio zabezpieczyć, najlepiej materiałami niepalnymi. W tym celu można utworzyć specjalny podest lub wyłożyć posadzkę kamieniem, mosiężną lub miedzianą blachą, gresem, klinkierem albo terakotą, a łatwopalne przedmioty np. meble, książki, odzież, trzymać w bezpiecznej odległości około 1 m.  Zapobiegnie to rozprzestrzenieniu się ognia na wypadek, gdyby iskierki wypadły z paleniska. Spełniwszy podstawowe warunki bezpieczeństwa, kozę można postawić niemal w każdym miejscu, a w razie potrzeby zdemontować i zmienić jej lokalizację.

źródło: dobrzemieszkaj.pl, pinterest.com

W celu utrzymania czystości w obrębie pieca, niezależnie od wykorzystanego wkładu warto pamiętać o pojemniku na nieczystości. Podobnie jak kominki, kozy również trzeba czyścić z popiołu, a przeglądów pieca i przewodu kominowego dokonywać przynajmniej raz w roku. 

Wiecie już czym charakteryzuje się dana koza, jak sprawdza się podczas ogrzewania oraz jak ją zainstalować. O walorach estetycznych nie muszę Was chyba przekonywać? Zresztą, jeżeli nadal nie jesteście pewni, czy kominek typu koza sprawdzi się w Waszym wnętrzu, mam nadzieję, że moje propozycje rozwiały Wasze wątpliwości.

źródło: thedesignfiles.net, nordicflavor.tumblr.com


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

                                                                                                                   Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

środa, 26 listopada 2014

Kobiece mieszkanie w Sztokholmie


42 metrowe mieszkanko w Sztokholmie skradło moją uwagę dzisiejszego poranka. Nic dziwnego, na pierwszy rzut oka od razu widać, że to  królestwo kobiety. Są tu zwiewne firany, dużo światła, kwiaty, kilka drobnych bibelotów. Rutynę wszechobecnej bieli przełamują kolorowe tekstylia, rośliny, marmurowy pas ściany dzielący kuchenne szafki i blat. Przestrzeń jest świetnie rozplanowana, wyraźnie widać strefę jadalną i wypoczynkową. Rozglądając się po salonie nie zastanawiam się, gdzie właścicielka chowa ubrania. Szafy zarówno te kuchenne, jak i salonowe wcale nie obciążają stylizacji. Podobnie - krzesła, sofa, lampa, etażerka, drabina, stoły, zdają się stąpać na paluszkach. Smukłe nóżki dodają im lekkości i gracji. 

Całość jest bardzo funkcjonalna i niezwykle ładna choć zmieniłabym tu parę elementów. Żyrandol w salonie wymieniłabym na inny, obrazki koni zawieszone nad łóżkiem w sypialni zastąpiłaby fotografiami. Samej zaś sypialni dodałabym więcej rumieńców :). Beżowe tonacje oczywiście uderzają w tony mojego wnętrzarskiego gustu, ale zaakcentowałabym je kolorem lub fakturą. Mimo mojej małej, subiektywnej korekty i tak uważam, że projektant jest czarodziejem. 

Sami oceńcie. 

źródło: facilisimo.com
źródło: facilisimo.com
źródło: facilisimo.com
źródło: facilisimo.com, nattstad.se


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

                                                                                                                   Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

środa, 19 listopada 2014

Czadowe domy, czyli jak nie zapomnieć na śmierć o bezpieczeństwie we własnym domu

Jak nie zapaść w wieczny sen we własnym łóżku? Jak nie zostać topielicą we własnej wannie? Jak nie wydać ostatniego tchnienia z głową w talerzu pełnym zupy? Jak nie zapomnieć na śmierć o bezpieczeństwie we własnym domu?

Dziś poruszam problem bezpieczeństwa w naszym najbliższym otoczeniu. Dobrym do tego pretekstem jest kampania "Czadowe domy", która uświadamia, że niebezpieczeństwo czyha nawet w miejscach, które powinny być naszym azylem. 
 
Chociaż jesień obchodzi się z nami łagodnie, a pierwsze śniegi dopiero przed nami, sezon grzewczy oficjalnie rozpoczął się jakiś czas temu. Późna jesień, zima, a także wczesna wiosna to czas wytężonej pracy dla bojlerów, grzejników i piecyków zasilanych paliwami takimi, jak węgiel, drewno, olej opałowy, gaz ziemny czy butlowy. Jak pokazują tegoroczne, wrześniowe dane, z tego typu urządzeń korzysta aż 78% gospodarstw domowych w całej Polsce. Okazuje się jednak, że poziom wiedzy na temat potencjalnego niebezpieczeństwa związanego z niekontrolowaną emisją dwutlenku węgla przez te urządzenia bardzo rozczarowuje. Aż 75 % badanych nie zdaje sobie sprawy, że problem zatrucia czadem może pojawić się w ich domu i dotyczyć ich rodziny. Odwracając te cyfry otrzymamy liczbę 57%, która wskazuje procent osób regularnie dokonujących przeglądu instalacji urządzeń domowych. 

źródło: czadowedomy.pl
Nazywany cichym zabójcą dwutlenek węgla wkrada się do domu i chwyta w objęcia Morfeusza nieświadomych domowników, i nie prawdą jest, iż można zauważyć, jak zakrada się do środka, by zamącić panujące w domu szczęście. Dwutlenek węgla jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, a ci, którzy myślą, że go przechytrzą są w błędzie. Utlenia się w momencie niepełnego spalania paliw w urządzeniach takich, jak kuchenki czy podgrzewacze wody. Zadowalające jest to, że 78% respondentów potrafi skorelować ból głowy i zawroty z objawami zatrucia czadem. Warto jednak również wiedzieć, że wśród symptomów kojarzonych z utlenianiem tlenku węgla występują też mdłości, zaburzenia widzenia, a nawet utrata przytomności. Wiedza ta może mieć niebagatelne znaczenie, bo im szybszy czas reakcji – otwarcie okien, wyłączenie niebezpiecznych urządzeń, wezwanie pomocy, tym mniejsze, szkodliwe następstwa dla organizmu. 

źródło: czadowedomy.pl

Kiepska znajomość tematu jaką obnażyły wyniki badania przeprowadzonego przez instytut ARC Rynek i Opinia na zlecenie firmy Honeywell Sp. z o. o. zaowocowały kampanią edukacyjną o przewrotnym tytule "Czadowe domy". Uzyskane dane to jednak tylko słowa obudowane cyferkami. Wystarczyło jednak statystyki uzupełnić obrazem, by włos się zjeżył na głowie. 

Zdjęcia autorstwa znanej fotografki, Lidii Popiel przedstawiają ludzi w ich całkiem ładnych domach. O ile para w łóżku nie wzbudza w zasadzie żadnego zdziwienia, o tyle w miarę oglądania kolejnych zdjęć mogą pojawić się znaki zapytania. Niektórzy sfotografowani przyjmują dziwne pozy, wszyscy mają zamknięte oczy. Kobieta w wannie wcale się nie relaksuje, babcia i wnuczka nie zasnęły, bo akcja powieści nie była zbyt wartka, a rodzina przy stole wcale nie jest znudzona oczekiwaniem na posiłek. W tych wszystkich domach pojawił się CICHY ZABÓJCA.

źródło: czadowedomy.pl
źródło: czadowedomy.pl
źródło: czadowedomy.pl

Wyniki badań niepokoją zwłaszcza w kontekście tak dużego zapotrzebowania na urządzenia zasilane paliwami. A tragedii można zapobiec stosując detektory czadu. Urządzenia te, znacznie bardziej wyczulone od ludzkich zmysłów pozwalają w porę zareagować i ochronić siebie i swoich najbliższych przed zatruciem. Koszt kilkudziesięciu zł jest niewielkim wydatkiem w porównaniu z rozmiarem tragedii jakiej można uniknąć. Należy jednak pamiętać, że instalacja urządzeń do detekcji czadu nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności, dlatego należy dokonywać regularnych przeglądów technicznych instalacji, kominów, przewodów wentylacyjnych i urządzeń mogących doprowadzić do zatrucia tlenkiem węgla. 

Mam nadzieję, że kampania przyniesie zamierzone skutki. Oby poziom świadomości Polaków w zakresie stosowania urządzeń zasilanych paliwami, a także potrzeba stosowania detektorów tlenku węgla wzrosły, wpływając tym samym na bezpieczeństwo w polskich domach. 

Więcej na temat kampanii, a także pełną galerię fotografii znajdziecie TUTAJ.

Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

                                                                                                                   Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Wnętrza z testosteronem, czyli mieszkanie w stylu męskim


Niedzielne popołudnie spędziłam w towarzystwie Piotra Polka śpiewającego o zaletach kawalerskiego życia. „Jest świetnie, jest bezdzietnie. Mieszkanko jak szkatułka. Z paniami jest dyskretnie. Skarpetki śpią na półkach.” – wymienia lirycznie artysta. Deklamacje te stały się dla mnie pretekstem do refleksji nie tyle odnośnie stanu wolnego, ale na temat mieszkania, w którym niepodzielnie panuje testosteron.
 
źródło: annabellkutucu.com

No właśnie, jaka jest ta idealna męska przestrzeń? Pewnie taka, w której żartobliwie mówiąc, żadna kobieta nie ma ostatniego słowa, gdzie „nie martwisz się czy deskę opuścić, czy odwrotnie”.:)

Jeżeli wierzyć w teledysk i słowa piosenki to stanowią one taką, nazwijmy to wersję demo męskiego mieszkania. W teledysku widzimy nowoczesną kuchnię, minimalistycznie urządzony salon i dobrze ubranego mężczyznę, który obraz ten uzupełnia słowami „Na biurku drogie pióro. W piwnicy drogie wino”. Męski wystrój wnętrza jest oszczędny, czytelnie zorganizowany, niezatłoczony zbędnymi bibelotami – oczywiście zakładając, że nie mamy do czynienia z nierozgarniętym chłopcem, ale z dojrzałym (niekoniecznie ze względu na wiek) emocjonalnie, świadomym mężczyzną. 
 
Wpadając z wizytą do takiego męskiego mieszkania, niekoniecznie w roli pani, z którą jest dyskretnie lub chociaż zerkając przez dziurkę od klucza, można pewnie wyliczyć kilka elementów typowych dla męskiego wystroju wnętrz. 

Mieszkanie singla, nieistotne, kobiety czy mężczyzny ma swój charakterystyczny klimat, który identyfikuje właściciela. Meble, kolory, elementy dekoracyjne, kształtują płeć wnętrza. Nie musimy w zasadzie posiadać umiejętności Sherlocka Holmesa, by stwierdzić, kto jest gospodarzem. 

źródło: annabellkutucu.com
 Podobne zasłony kupicie tu
W męskiej estetyce wnętrza mieszczą się takie pojęcia, jak metal, kamień, drewno, szkło, stonowana kolorystyka, oszczędność form. Prostota wygrywa tu z przeładowaniem. Zgodnie z tym, meble, zazwyczaj utrzymane w duchu nowoczesnym, charakteryzują się prostą linią i geometrycznymi kształtami. W kawalerskim mieszkaniu znajdzie się miejsce na męską garderobę, gdzie „na baczność stoją w szafie, oddziały garniturów” i ulubione przez panów gadżety, takie, jak np. sprzęt sportowy, muzyczny, kino domowe z dużymi głośnikami i telewizorem, a także te mniejsze, jak zegarek, któremu "wskazówki się złocą". 
 
źródło: homesthetics.net, annabellkutucu.com
W oknach zamiast zwiewnych firanek, z pewnością wiszą praktyczne żaluzje, rolety lub zasłony. Na dużej, wygodnej kanapie spoczywają miękkie poduszki zachęcające do odpoczynku. Tekstylia są jednak jednolite, pokryte teksturą lub geometrycznymi wzorami. Na tle ścian o stonowanej kolorystycznie palecie barw prezentują się zdecydowanie, ale na pewno nie surowo czy ascetycznie. 

Idąc dalej tym tropem zajrzymy do kuchni. Kiedyś mawiano, że miejsce kobiety jest w kuchni i komentarz ten raczej miał znaczenie pejoratywne. Dziś, na szczęście coraz częściej wchodzą do niej mężczyźni, bynajmniej tylko po to, by sprawdzić zawartość lodówki. Panowie coraz chętniej poddają się kulinarnym doświadczeniom. W ich kuchni organizację widać na pierwszy rzut oka. Są tu ergonomicznie zaprojektowane szafki, niezbędny sprzęt AGD z ekspresem do kawy dla smakoszy czarnego trunku, duży stół z wygodnymi krzesłami. Liczy się prostota i funkcjonalność. W męskiej łazience natomiast, uwielbianą przez kobiety wannę zastępuje praktyczny prysznic.


źródło: annabellkutucu.com, homesthetics.net

Mężczyźni, którzy znaczą swoje terytorium inaczej niż za pomocą rozrzuconych po kątach skarpetek, lubią wygodne, dobrze zorganizowane przestrzenie, w których nie potykają się o zbędne bibeloty - tak myślę. Wnętrze męskim stylu ma swój charakterystyczny klimat, pulsuje własną energią. Wystarczy jednak zmienić tekstylia na bardziej ukwiecone, wprowadzić większą różnorodność kolorystyczną, dekoracyjne drobiazgi, tu i ówdzie postawić fikuśny wazonik lub powiesić koronkowe firanki, by stwierdzić, że harmonia wnętrza została zaburzona. To sygnał, że w mieszkaniu pełnym testosteronu pojawił się pierwiastek żeński, a to zazwyczaj oznacza zmiany, pewnie nie tylko w zakresie aranżacji :) Pytanie, kto teraz będzie rządził w męskim wnętrzu? 



Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

                                                                                                               Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)


czwartek, 13 listopada 2014

Dodatkowy pokój czyli adaptacja piwnicy do celów mieszkalnych


Chcąc wygospodarować w domu dodatkową powierzchnię mieszkalną najczęściej poszukujemy jej w piwnicy lub na poddaszu. O ile w nowym budownictwie kondygnacje ze skosami zdarzają się stosunkowo często, o tyle o piwnicę znacznie trudniej. Rezygnacja z najniższej kondygnacji najczęściej podyktowana jest względami finansowymi. Jeżeli więc do mieszkania nie przynależy piwnica, szansa na dodatkowy pokój pryska jak bańka mydlana. Adaptacja piwnicy do celów mieszkalnych znacznie częściej możliwa jest w starszym budownictwie. Udajmy się więc na wycieczkę do takiego podpiwniczonego domu. 

Jeżeli dysponujecie piwnicą, którą możecie przeznaczyć na dodatkowy pokój, pamiętajcie, by zrobić to w myśl obowiązujących przepisów prawa. Przekształcenie piwnicy to nie taka bułka z masłem. 

Zebrałam garść podpowiedzi, co zrobić, by najniższa kondygnacja domu nadawała się do zamieszkania. 

Od czego zacząć? Może od schodów. Zejdźmy więc poniżej parteru. 

SCHODY 

Jeżeli do Waszej piwnicy prowadzą drewniane, rachityczne schody z niestabilnymi stopniami, a podczas schodzenia towarzyszy Wam dźwięk trzeszczących pod stopami desek niczym w filmach o psychopatach, to urzeczywistnianie swojego marzenia o pokoju w podziemiach zacznijcie od porządnego remontu schodów. Stopnie powinny mieć odpowiedni stosunek wysokości i szerokości i odpowiadać przeciętnej długości kroków stawianych przez człowieka. Powinny być stabilne i bezpieczne w użytkowaniu. W zależności od ilości miejsca możecie zdecydować się np. na schody jednobiegowe, dwubiegowe ze spocznikiem pomiędzy biegami, a w szczególnej sytuacji, kiedy bardzo Wam zależy na oszczędności przestrzeni – schody kręcone. 

WYSOKOŚĆ POMIESZCZENIA
 
Zgodnie z obowiązującym prawem piwnicę można zaadaptować do warunków mieszkalnych jednakże tylko i wyłącznie pod warunkiem, że wysokość ścian wynosi minimum 2,5 m. Taka odległość podłogi od sufitu pozwala człowiekowi swobodnie funkcjonować. Jeżeli pomieszczenie jest niższe np. o 20-30 cm, przepisy dopuszczają w nim jedynie czasowy – kilkugodzinny pobyt. W tej sytuacji, rezygnując z dodatkowego pokoju, w piwnicy można urządzić pracownię, siłownię albo saunę. Jeżeli jednak zależy Wam na powiększeniu powierzchni mieszkalnej, jedynym rozwiązaniem będzie obniżenie poziomu podłogi. Niestety to dość często skomplikowany i kosztowny zabieg wymagający konsultacji profesjonalistów. Niewłaściwie przeprowadzony remont może naruszyć konstrukcję budynku, a nawet doprowadzić do jego zawalenia.
 
IZOLACJA 

Piwnica przeznaczona do celów mieszkalnych powinna mieć odpowiednią hydroizolację. Dlatego zanim zaczniecie w wyobraźni aranżować wnętrze, zabezpieczcie je przed wilgocią, grzybami, pleśnią i zimnem. Niezwykle istotne jest ustalenie poziomu wód gruntowych. W sytuacji, gdy występują one powyżej fundamentów budynku lub w piwnicy sezonowo zalega woda, sytuacja jest alarmująca i zapewnienie izolacji będzie absolutnie konieczne. Ryzyko zawilgocenia pomieszczenia zmniejsza się wraz z obniżeniem poziomu występowania wód gruntowych poczynając od głąbokości co najmniej 1 m. Nadal jednak należy zachować czujność, gdyż powodów zawilgocenia i związanych z tym problemów brzydkiego zapachu, pleśni czy grzybów może być znacznie więcej. Wśród przyczyn należy wymienić m. in.  niewłaściwy system wentylacji pomieszczenia. Za pomocą odpowiednich przyrządów i nawierceń można jednak określić stopień zawilgocenia ścian i w zależności od otrzymanych wyników poddać je osuszaniu lub zainwestować w izolację. Istotną rolę w obiegu powietrza odgrywają również okna, dlatego pomieszczenie należy możliwie często wietrzyć.
 
ŚWIATŁO 

Piwnica to nie bunkier, a w tej przeznaczonej do celów mieszkalnych należy szczególnie zadbać o oświetlenie. Powierzchnia okien powinna stanowić 1/8 powierzchni podłogi piwnicy zaadaptowanej na pokój i 1/12 w przypadku, gdy zdecydujecie się w niej urządzić pomieszczenie przeznaczone na pobyt czasowy. Jeżeli warunki te nie są spełnione, nie pozostaje nic innego, jak powiększyć dotychczasowe otwory okienne lub wykuć nowe.

Wieczorową porą o nastrój w piwnicy zadba oświetlenie sztuczne. Oczywiście pod warunkiem, że najpierw zadbaliście o doprowadzenie instalacji elektrycznej. Warto postawić na kilka punktów świetlnych, np. halogeny, kinkiety, lampy sufitowe lub podłogowe, taśmy ledowe, które doskonale rozjaśnią wnętrze tworząc swoistą grę świateł. Z tego co wiem, na tym etapie metamorfozy piwnicy przepisy prawa nie stanowią ograniczeń. Jedynym hamulcem może być Wasza wyobraźnia.

ARANŻACJA

Mówiąc o aranżacji posłużę się przykładem fantastycznie urządzonej piwnicy. Ściany, na których wyrasta czarno-biały las pozbawionych koron drzew, tworzy interesujące tło dla wnętrza. Smukłe pnie optycznie podwyższają sufit. Kontrast kolorów natomiast, łagodzi tonalne przejście w szarości. Grafika nie męczy oczu i nie przytłacza wnętrza.Wręcz przeciwnie, wprowadza do niego spokój, dyskretnie dyktując obecność pozostałym barwom. A te, prócz czerni, bieli i popielu, poruszają się w palecie brązów, zieleni i antracytów.

 
źródło: decorpad.com 
Podobną fototapetę kupicie tu  

Naturę we wnętrzu przywołuje kilka elementów. Nawiązują do niej nogi stolika z okrągłym blatem, które świetnie korespondują z motywem przewodnim ścian, kwiaty w doniczkach i zieleń aksamitnych poduszek. Uwagę zwraca czarne poroże, poduszki-pufy typu livingstones i przede wszystkim żyrandol, który pozostawia na suficie poświatę na podobieństwo promieni słonecznych.

żródło: decorpad.com

Mimo małych okien, wnętrze jest jasne. Doświetlają je punkty świetlne – żyrandol, kinkiety na długich ramionach i halogeny na suficie. Świetlne refleksy dodatkowo odbija lustro w okrągłej ramie. 

żródło: decorpad.com

W pomieszczeniu widać podział na strefy. Obszar sprzyjający leniuchowaniu wydziela dywan, na którym stoi rozłożysty narożnik i obity czarną tapicerką ottoman, stworzony na modłę orientalną. Strefę biesiadowania wydziela minimalistyczny barek z czterema skórzanymi hokerami. Aktywny wypoczynek natomiast umożliwi gra w ping-ponga, na stole, na szczęście składanym. Antracytowy kompleks mebli z drewnianym blatem pełni natomiast rolę aneksu kuchennego, wyposażonego w lodówkę do chłodzenia napojów.

żródło: decorpad.com

Wszystko zostało przemyślanie i zaprojektowane tak, by z ciemnej, ponurej piwnicy stworzyć dodatkową przestrzeń mieszkalną. Ta wnętrzarska perełka naprawdę zachęca do zamieszkania. :)

Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

                                                                                                                   Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...