Pokazywanie postów oznaczonych etykietą design. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą design. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 sierpnia 2013

Prasa wnętrzarska - ciekawy temat w "Czasie na wnętrze"


Joanna (JOKUKO design)
źródło: czasnawnetrze.pl
Niedawno pisałam Wam o toaletce anonsując ją hasłem Praktyczna i romantyczna . Wrześniowy numer "Czasu na wnętrze" również podejmuje temat, zamykając dzieje toaletki w "Historii próżności". 

Artykuł stanowi świetne dopełnienie treści zawartej na Lovearti Studio. Zdjęcia prezentują ewolucję toaletki na przestrzeni wieków. Pierwsze definicje opisujące mebel jako stolik lub komódkę z lustrem bardziej pasują do kształtu dzisiejszych, często minimalistycznych w formie toaletek. O dwóch z nich - modelu Princess i Pivot wspominałam już wcześniej. 

Sama etymologia słowa toaletka pochodzi od francuskiego słowa toile, które nawiązuje do czynności związanych z higieną. W rożnych częściach świata mebel nazywany jest inaczej. W Wielkiej Brytanii, jako vanity table odwołuje się do próżności - cechy bardzo typowej dla narcystycznych osobowości. W Anglii i Stanach Zjednoczonych mebel przywołuje swą nazwą pamięć o, jak to określono w "Czasie na Wnętrze"  - "arbitrze męskiej elegancji" - George'u Brummellu. Na cześć propagatora codziennych kąpieli, mycia zębów i dbania o higienę toaletkę nazywa się tu beau brummel. 


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :) 

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)


wtorek, 20 sierpnia 2013

Prostota jest szczytem wyrafinowania - styl skandynawski we wnętrzach


Zbocza surowych skał przeplatane soczystą zielenią wdzięki swe podziwiają w połaciach krystalicznej wody, a w szczytach ze śnieżnymi czapami mógłby zakochać się niejeden poeta czy malarz. Renifery wpisane w  krajobraz dają nadzieję na spotkanie z zaprzęgiem Św. Mikołaja, który podobno w tej krainie niczym z końca świata ma swoją siedzibę. Słowa największego zachwytu mogłyby długo rozbrzmiewać wśród skandynawskich fiordów składając się w wersety pochwalne dla dostojeństwa i niezwykłego majestatu tamtejszych krajobrazów.

Choć widoki zapierające dech w piersiach, strefa klimatyczna krajów skandynawskich daje niestety powody do niestabilnych nastrojów, a nawet popadania w depresję. Chłostani tęgimi mrozami, osnuci w ciemnościach nocy polarnych Skandynawowie znaleźli jednak sposób na deficyt słońca. Dawno zrozumieli, że jako jedni z wielu dzieci Matki Natury winni są jej szacunek i nie mogą stawać do i tak nierównej walki z jej niepodważalnymi prawami. Pozostając pokorni względem przyrody zaprosili naturę do swoich domów. Obłaskawili ją i udomowili nazywając skandynawskim stylem aranżacji wnętrz. 

Jeden styl, trzy kierunki

Klimat domu w stylu skandynawskim kształtują trzy znaczące kierunki w aranżacji. Najbardziej minimalistyczne wzornictwo szwedzkie skłania się przede wszystkim ku prostocie. Design fiński, to geometria malowana odważnymi kolorami, gdzie najwięcej do powiedzenia ma duet bieli i czerni. W stylu duńskim natomiast pobrzmiewają nuty romantyzmu. 

Te subtelne różnice pomiędzy poszczególnymi tendencjami nie zakłócają jednak całości  obrazu, dzięki czemu styl skandynawski to bezkonfliktowa współpraca elementów charakterystycznych dla wszystkich trzech kierunków. Ich wspólnym mianownikiem są biel i jasne kolory, praktyczne formy i naturalne surowce zamknięte w prostych, ergonomicznych kształtach.

Białe szaleństwo

Zdawałoby się, że w  przypadku ponurej aury za oknem i wszechogarniającej bieli czterech kątów skandynawskiego domu, rozwód wisi w powietrzu. Jak od lat udowadniają Skandynawowie ten związek ma się jednak całkiem dobrze, a biel wcale nie oziębia tych relacji. Co więcej, pozornie tylko monochromatyczna, sama w sobie okazuje się antidotum na pogodowe humory. Paleta barw to zestawienie bieli o różnej temperaturze od śnieżnobiałej, poprzez mlecznobiałą do kremowobiałej. Biel dominuje i niepodzielnie rządzi wnętrzami. Na jej usługach pozostają jednak tonacje gołębiej szarości, pudrowe róże, wyważone błękity, wszelkie odcienie odbijające światło i optycznie powiększające przestrzeń. Jasne ściany stanowią idealne tło dla akcentów w postaci barwnych plam dodatków – mebli, tekstyliów czy elementów dekoracyjnych. Jasne kolory rozjaśniają wnętrze, a duże okna dodatkowo zapraszają światło, by jeszcze bardziej dodać mu optymizmu. 
 
źródło: designadecor.blogspot.com, freshome.com
 

Drewno nie na opał

W hierarchii cech charakterystycznych dla stylu skandynawskiego zaraz za bielą plasuje się drewno, które przypomina o skandynawskim umiłowaniu przyrody. To umiłowanie kultywowane jest z dużym namaszczeniem. Podłoga zawsze jest drewniana. Wyściełają ją deski lub jodełka parkietu niejednokrotnie bielone lub olejowane, z naturalnym właściwym tylko dla drewna rysunkiem. Nierzadko też drewno wspina się na ściany komponując charakterystyczną boazerię. W aranżacji skandynawskich wnętrz rządzi design poszukujący inspiracji w naturze. Mile widziane są również kamień, skora i wiklina.

źródło:indohomedesign.net, decordots.com
źródło: .digsdigs.com, skandynawskidesign.blogspot.com

Szczytem wyrafinowania jest  prostota
 
Przestrzeń wnętrza w stylu skandynawskim wypełniają meble bez zbędnej kokieterii. Jak na obrazach Carla Larssona, są jasne, zredukowane niemal do minimum, przez co nie przytłaczają pomieszczenia. Proste w formie i praktyczne w użytkowaniu hołdują również słowom Leonarda da Vinci - szczytem wyrafinowania jest  prostota. Dla podtrzymania równowagi, od zbytecznych udziwnień stronią też pozostałe elementy wnętrza.

źródło: pinterest.com

Mniej znaczy więcej

Choć od progu styl skandynawski może wydawać się surowy, tak naprawdę stanowi przeciwwagę dla panujących za oknem chłodów. Bazowe kolory ścian roztaczają szerokie pole do popisów dla częstych zmian i żonglowania wszelkimi dodatkami. Te jednak nie krzyczą dekoracyjnością czy kolorem. Pastelowym rytmem raczej uspokajają wnętrze i czynią je przyjaznym. Owszem pojawiają się kolorystyczne kontrasty znane z czarno – białej szachownicy. Widoczna jest również czerwień lecz obecność swą zaznacza raczej mało ekspansywnie. Len, wełna i bawełna goszczą na poduszkach, narzutach, siedziskach czy zasłonach. Akceptują geometryczne wzory, rustykalną kratę, marynarskie pasy czy delikatne motywy kwiatowe.  

Aby osiągnąć we wnętrzach bezpretensjonalny skandynawski styl nie potrzeba wielu zabiegów. Wystarczy pamiętać o nieodłącznych jego atrybutach – prostocie, jasnych barwach, naturalnych tkaninach i nawiązywaniu do przyrody. Wnętrze rozjaśni się, optycznie zyska na wielkości, a nienachalne wzornictwo sprzyjać będzie odpoczynkowi. 


Artykuł przeczytasz również tu:Dom + Dom


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :) 

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)
 

czwartek, 8 sierpnia 2013

Puk, puk. Kto tam? Czy to młody polski design?

Przekopując szufladki mojej pamięci dokopałam się do wspomnienia o ankiecie przeprowadzonej przed dwoma laty przez Design Alive. Rzeczona ankieta dotyczyła opinii na temat tego, czym jest design. Cytować jej wyników nie będę. Zainteresowanych odsyłam do lektury. Tymczasem w kontrze przedstawię sylwetkę młodego twórcy. Artystą się nie nazywa. Designerem? Bynajmniej. Uwielbia projektować. Jest zatem projektantem, twórcą, absolwentem ASP, używa głowy i umiejętności i po swojemu kombinując „pielęgnuje zajawkę”.

źródło: KAPE design

Odwieczna walka serca i rozumu

ZPTy nie skończyły się u niego wraz z ostatnim dzwonkiem w szkole podstawowej. Wręcz przeciwnie, plastyka, technika, graffiti towarzyszyły mu zawsze, a zainteresowanie nimi nabierało coraz większego rozpędu. Po drodze była szkoła plastyczna, nauka rysunku pod okiem profesjonalistów i pierwsze nieśmiałe projekty, które podobnie, jak u początkującego pisarza trafiały do szuflady. Mimo artystycznych fascynacji, wygrała siła grawitacji i Krzysztof, chcąc twardo stąpać po ziemi wybrał studia na kierunku, który jak myślał, da mu lepsze perspektywy na przyszłość. Jego serce było jednak niespokojne i jak się niedługo okazało, tym razem to ono wygrało z rozsądkiem. Wiedział, że chce robić w życiu coś, co oscyluje wokół szeroko rozumianej sztuki. Mimo to, na wydziale Architektury i Wzornictwa poznańskiej ASP wylądował dopiero za namową bliskiej osoby, która widząc w nim potencjał dodała mu skrzydeł. Skrzydła te na tyle rozwinął, by przypieczętować wykształcenie pracą dyplomową wystawioną na Targach Arena Design w 2013 r., która notabene zebrała pochlebne recenzje profesorów uczelni. Jego „Struktura meblowa o funkcji przechowywania”, o której wspominałam w tekście Twórcza kooperacja, czyli kiepskie dobrego początki cz. II. przez kilka dni dumnie prezentowała talent Krzysztofa pośród prac designerów nie tylko z Polski, ale również ze świata. 

 

źródło: KAPE design

 

Pielęgnuj zajawkę

 

Studia zakończyły się oklaskami, co jak przyznaje Krzysztof było bardzo miłe. Wystawienie pracy w gronie tak znamienitych twórców na Arena Design było dla niego nobilitujące, a cała sytuacja jeszcze bardziej utwierdziła go w przekonaniu, że, jak mawia - warto „pielęgnować zajawkę”. Zanim jednak Krzysztof odnalazł właściwy kierunek dla swojej twórczości, długo poszukiwał portu. Choć kilkukrotnie widział światełko, nie mógł znaleźć właściwego dla siebie miejsca. Któregoś dnia do jego drzwi zapukała rzeczywistość, a zaraz za nią przyszła świadomość, że był czas na naukę, teraz trzeba tę wiedzę wykorzystać. I wreszcie zacumował. Przystanią okazała się jego pasja. 



Starannie odrobione lekcje 

Prace Krzysztofa, to suma artystycznych wizji i czysto technicznych umiejętności sygnowanych marką KAPE design. Swego czasu Krzysztof układał cegły według czyjegoś projektu. Praca na budowie, jakkolwiek ciężka nauczyła go, że aby projekt nabrał kształtu zgodnego z myślą projektanta, każdy element układanki trzeba precyzyjnie dopasować do drugiego. Cegła po cegle, aż powstanie całość. Obecnie pracuje w firmie projektującej meble. Możliwość obserwowania skomplikowanych procesów obróbki drewna, zapach tego drewna oraz to, jak koncepcja zmienia się w materialną rzecz w postaci krzesła, fotelu czy stołu, utwierdzają go w przekonaniu, że każdy moment tworzenia jakiegoś dzieła, niezależnie czy jest nim mebel czy obraz, jest niezwykle ważny. Lekcje te Krzysztof starannie odrobił i to czego się nauczył stara się wykorzystywać w swojej twórczości. Bazą dla jego kreatywności jest płótno, a swoje obrazy nazywa instalacjami 3D. Wykorzystuje technikę multiplikacji, czyli powielania. Zaprojektowany motyw rozmnaża na kolejnych płótnach, każdemu jednak nadając trochę inną osobowość. Wszystkie płótna mają wątek przewodni, lecz żadnemu Krzysztof nie odmawia cech indywidualnych tylko i wyłącznie dla niego zarezerwowanych. W ruch idą szpachla, linijka i cyrkiel wyznaczające granice barwnych plam nanoszonych farbą olejną. Efekt końcowy stanowi trójwymiarowa struktura płócien gotowa do powieszenia w nowoczesnym wnętrzu.  


 Z dedykacją dla nowoczesnych przestrzeni

źródło: KAPE design

Można powiedzieć, że KAPE design, to synonim geometrii, prostych kątów, kresek i linii. Czasem tę regularność przełamuje nowy element w postaci np. płyty winylowej. To idealna propozycja do nowoczesnych wnętrz. Często oszczędny design takich pomieszczeń upomina się o charakterystyczny akcent, coś co będzie stanowiło widoczny punkt. Prace Krzysztofa mają w sobie właśnie taką moc skupiania na sobie uwagi. I choć w tym momencie Krzysztof nie stoi jeszcze w blasku fleszy i sam siebie nie nazywa designerem, to jego prace zyskują coraz większe zainteresowanie. Zaczęło się od aprobaty przyjaciół i znajomych, później było zaskakujące wyróżnienie w konkursie organizowanym przez Gallery Store, teraz przyszła kolej na wystawę prac w  Galerii Bezdomna. Jak sama nazwa wskazuje, Galeria nie ma swojej stałej siedziby. Każdorazowo więc przestrzeń wystawienniczą tworzą nowe miejsca. Zgodnie z założeniem, Galeria zadomawia się w miejscach niezagospodarowanych, niechcianych, zapomnianych, darując im na chwilę pulsowanie artystycznej młodej krwi. Nie bez przyczyny o niej wspominam. Wśród wystawców jest również Krzysztof i 2 jego najnowsze prace, które będą miały swoją premierę właśnie w przestrzeni ekspozycyjnej Bezdomnej. Po zakończeniu pokazu będzie można je kupić.

Robić w życiu to, co się kocha to dużo. Zarabiać na tym, to spełnienie marzeń. KAPE design, to pasja i praca w jednym. Jak się okazuje, na efekty tego duetu Krzysztof nie musiał długo czekać. Zainteresowanie jego obrazami szybko wykroczyło poza krąg znajomych i przyciągnęło pierwszych klientów. Dla jednych Krzysztof tworzy na zamówienie oczywiście biorąc pod uwagę osobowość i upodobania zamawiającego, innym sprzedaje coś, co przypadło klientowi do gustu z istniejącej już oferty. Pomysły przychodzą z otoczenia, w głowie pojawiają się zalążki konkretnych konceptów, a później, to, co wydawałoby się ważne ustępuje miejsca tworzeniu. Jak przyznaje sam Krzysztof - "wyładowuję się na płótnach, jestem szczęśliwy. Sam proces tworzenia sprawia mi dużo przyjemności, a jeszcze jak komuś się spodoba to, co robię, to już pełnia szczęścia".


Artykuł przeczytasz również tu:Dom + Dom

Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Mistrz surrealizmu i antropomorficzna sofa


Współpracował z wieloma możnymi tego świata. Projektował dla Coco Chanel, portretował Helenę Rubinstein, znał Pabla Picasso, kręcił film z Alfredem Hitchcockiem, a w swoich pracach odwoływał się do psychoanalizy Freuda. Za życia wybudował muzeum swojego imienia, które już wtedy stało się pomnikiem jego twórczości i takowym pozostaje do dziś. Autora „Trwałości pamięci” i „Płonących żyraf”, człowieka nieograniczonej wyobraźni godnej miana największego surrealisty w świecie malarzy nie trzeba przedstawiać. 

Salvador Dali, choć jest niekwestionowanym mistrzem malarstwa, słynie również z projektu najsłynniejszych na świecie ust. 

Poraz pierwszy zaistniały one na obrazie przedstawiającym twarz, Mae West, słynnej w latach 30-tych XX w. hollywoodzkiej aktorki. Zgodnie z tym, czego można było spodziewać się po artyście, poszczególnym rysom twarzy jego muzy odpowiadały meble. W miejscu ust namalowana została sofa, która już kilka lat później przybrała kształt prawdziwego mebla rozpoznawalnego wśród designerów, pasjonatów sztuki i wielbicieli samego artysty. Antropomorficzna sofa, która zarysowała usta na obrazie otrzymała nazwę Mae West Sofa Lips. 

Pokryta satyną w kolorze „rose shocking” sofa, była tak kontrowersyjna, jak surrealistyczny był sam Dali. W zamyśle projektanta miała być obita jak najbardziej błyszczącą satyną, by jak najwierniej oddać połysk ust aktorki. W tamtym czasie możliwości były jednak ograniczone, a zaplanowaną na 300 sztuk produkcję zakończono niestety na 5 egzemplarzach.

źródło: barriendolasesquinas.blogspot.com

Niespełna 40 lat później projekt reaktywowało Studio 65 oczywiście nadając mu bardziej uwspółcześnioną linię. Przypadająca w 2004 roku setna rocznica urodzin Salvadora Dali posłużyła jako doskonały pretekst, do ponownej publicznej prezentacji całuśnej sofy projektu Studio 65 i przypomnienia jej pierwowzoru. 

Mae West Sofa Lips    &     Marilyn Bocca Sofa

źródło:
flavorwire.com, axsoris.com

Dzisiejsza sofa inspirowana modelem Mae West Sofa Lips odzwierciedla obecnie dostępne możliwości technologiczne. Zainteresowani zakupem ikonicznego mebla w uwspółcześnionej wersji mogą zdecydować o jego barwie. Z dostępnej palety mogą wybrać kolor biały, czarny, amarantowy lub soczystą czerwień. Tym razem inspiracją były jednak usta innej aktorki. W odpowiedzi na zmieniające się kanony piękna i kobiecej urody, projektanci nadali sofie kształt ust najbardziej wówczas pożądanej kobiety świata – Marilyn Monroe. Nowy model sofy ochrzczono nazwą Marilyn Bocca Sofa, gdzie słowo bocca zakorzenione w języku włoskim oznacza usta. 

źródło: swiatrezydencji.pl, m-t-swidnik.myfloor.pl
źródło: fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net, desireeodessa.com, bengske.com, luxlux.pl
Artykuł przeczytasz również tu:  Dom + Dom
Artykuł przeczytasz również tu: Dynamiko


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)
Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

wtorek, 30 lipca 2013

Światowa marka otwiera w Polsce sklep z asortymentem wyposażenia wnętrz!


Joanna (JOKUKO design) 
Lato w pełni lecz tegorocznej jesieni wielu wypatruje już z utęsknieniem. I wcale nie chodzi tu o spadające liście, ciepłe kolory i leniwie snujące się babie lato. Schyłek lata, to jednoczesny debiut znanej na całym świecie marki odzieżowej, która już niedługo wzbogaci znany nam asortyment o modne tekstylia i dodatki wyposażenia wnętrz. 

IKEA, Zara Home, Home & You, Almi Decor i TK Maxx doczekały się konkurencji. O jakiej marce mowa? Naturalnie o H & M Home. 

Do tej pory z oferty szwedzkiej marki mogli korzystać mieszkańcy krajów skandynawskich, Niemiec, Holandii i Australii. Już niedługo pasjonaci pięknych wnętrz będą mogli kupić oryginalne dodatki do swojego mieszkania w kilku polskich galeriach handlowych.

Jeżeli więc macie ochotę na małe zmiany w swoich wnętrzach, koniecznie odwiedźcie galerie handlowe w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdyni lub Nowym Sączu. Ja z pewnością sprawdzę potencjał aranżacyjny oferty H & M Home w poznańskiej Galerii Malta.

W tegorocznej propozycji H & M Home dominować ma styl Vintage Bohemia. Na akcesoriach łazienkowych pojawi się koronka, na zasłonach printy w bogatym, barokowym klimacie, a na poduszkach, obrusach i ręcznikach zagości natura w postaci roślinnych i kwiatowych motywów.

Sprawdzę to ;)


źródło: hm.com
źródło: hm.com


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

piątek, 26 lipca 2013

Szata nie czyni człowieka, ale poszewka zdobi jaśka

Joanna (JOKUKO design) 
Poduszka ma silne zakorzenienie w historii. Podobno pierwsze poduszki pojawiły się w domach Mezopotamczyków już w 7000 roku p. n. e., a ich liczba stanowiła o statusie społecznym właściciela. Im więcej ktoś ich posiadał, tym bardziej zamożny był w oczach społeczeństwa. Przyklaskując słowom klasyka (choć pewnie jeszcze nie były wtedy znane) „Potrzeba matką wynalazków”, starożytni znaleźli rozwiązanie problemu bolących pleców, karku, czy niewygody podczas snu. I tak poduszki zaczęto produkować na całym świecie. Zanim jednak pojawiły się te znane nam współcześnie, Egipcjanie wymyślili ich drewniane i kamienne odpowiedniki. Zmumifikowane ciała złożone w grobowcach starożytnego Egiptu miały zatknięte pod głowami właśnie takie, mało delikatne w obejściu posłanie. Zgodnie z wierzeniami miało to spełniać nie tylko podstawową funkcję jaką jest wsparcie dla głowy zmarłego, ale podtrzymać funkcjonowanie układu krwionośnego, a przede wszystkim odpędzić złe demony.

Proces technologiczny produkcji poduszek u starożytnych Greków i Rzymian był już nieco bardziej zaawansowany, a poduszki nafaszerowane trzciną, słomą i pierzem stały się bardziej miękkie. Tylko bogatsi mogli sobie pozwolić na takie wygody. Biedniejsza część społeczeństwa, w przeciwieństwie do Mezopotamczyków, korzystała już z poduszek, jednakże musiała zadowolić się twardszymi egzemplarzami. Zwyczaj układania poduszek pod głowami zmarłych był taki sam, jak u Egipcjan.

Chińczycy natomiast upodobali sobie bambus, jadeit (minerał), drewno, brąz i porcelanę. Choć dziś to brzmi niemal niedorzecznie, największym powodzeniem cieszyły się poduszki wykonane wałśnie z tego ostatniego surowca. Pierwsze porcelanowe poduszki pojawiły się w dynastii Sui, natomiast ich produkcję upowszechniła dynastia Tang. Szczyt zainteresowania porcelanowymi poduszkami z motywami inspirowanymi chińską fauną i florą przypada na okres panowania dynastii Jin i Yuan, schyłek natomiast identyfikowany jest z czasami dynastii Ming i Quinn.

Japońskie poduszki to już zastosowanie syntetycznych włókien, pianki, piór, a nawet lateksu. Wygoda stosowania poduszek z puchowym wypełnieniem jest nieporównywalnie większa niż w przypadku poduszek z inną zawartością. Niestety, wielu ludzi, w wyniku uczulenia na pierze nie może doświadczać tego komfortu. Na szczęście dzisiejsze technologie pozwalają na wykonanie poduszek przyjaznych alergikom nie odbierając przy tym wygody wynikającej z ich użytkowania.

Wygoda to jednak nie wszystko. Niezależnie od tego, czym wypełniona jest poduszka, każda potrzebuje szaty w postaci pięknej poszewki. A te potrafią czynić cuda, np. szybko i tanio zmienić aranżację nudnej sofy czy wysiedzianego fotela. 

Generalny remont mieszkania często bywa problemem. To zwykle duże i kosztowne przedsięwzięcie. Nie każdy może sobie na nie pozwolić. Jednak, żeby nie bawić się w malkontentów i nie piętrzyć wymówek, że nic się nie da zrobić, warto pomyśleć o, nie bójmy się użyć tego określenia – niemal czarodziejskiej mocy tkanin. Zabawa fakturami mięsistymi i miękkimi, szorstkimi, drapowanymi, gładkimi czy śliskimi na pewno wyjdzie na dobre naszemu salonowi czy sypialni. Dzięki zasłonom, narzutom, dywanom, czy bohaterkom naszych rozważań – poduszkom, wnętrze nabierze dynamiki. Gra kolorów zastosowanych tkanin dodatkowo nasyci pomieszczenie nową energią i doda mu wigoru. Tkaniny można stosować niemal wszędzie. Jedyną barierą może być wyobraźnia, ale i z nią można sobie łatwo poradzić. Propozycje poduszek czy innego rodzaju dekoracyjnych tekstyliów są obecnie tak duże, że każdy wybierze coś, co w pełni wpisuje się w jego gust.

Ja podpowiadam ręcznie malowane poszewki na jaśki. Propozycja jest o tyle ciekawa, że poszewki występują w pojedynczych egzemplarzach. Fakt ten z pewnością zagra na plus w przypadku tych, którzy lubią oryginalne i niepowtarzalne przedmioty. Wszystkie wzory nanoszone są na tkaninę niezwykle precyzyjnie za pomocą pędzla. Zastosowane farby są nietoksyczne i rekomendowane przez producenta do użytku nawet przez dzieci. 


źródło: galeria Lovearti Studio

Taki jasiek na kanapie to gwarancja wygody, a i wrażenia estetyczne chyba nie najgorsze. Zamiast pakować misia w teczkę, można zabrać takiego jaśka na wycieczkę, ba, taki jasiek może nam towarzyszyć podczas wieczornego książek czytania, czy porannego wstawania :)

Poszewki dostępne są  tutaj

źródło: galeria Lovearti Studio


Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

niedziela, 21 lipca 2013

Skandynawski design w katalogu IKEA

Joanna (JOKUKO design)
źródło: home-designing.com


Premiera najnowszego katalogu IKEA na 2014 r. już w połowie sierpnia. 

Tymczasem oczekiwanie na kolejną porcję propozycji skandynawskiego designu w wersji papierowej niech osłodzi wersja elektroniczna :)

165 stron świeżutkich pomysłów do obejrzenia tutaj

Katalog IKEA 2014

Ciekawe czy wersja polska będzie równie inspirująca.









Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

piątek, 10 maja 2013

Mała designerska dygresja

Joanna (JOKUKO design)
Wczorajsza wizyta w poznańskim Tyglu nie zapowiadała spotkania z niespożywczym specjałem.

W myśl reformy naszych stołów, co dwa tygodnie, w każdy czwartek na ząb można wrzucić nieskażony chemią smakołyk od lokalnych producentów. Dla fanów takiej alternatywnej żywności, poznański Tygiel by REforma, to nie lada gratka.

Sok tłoczony z jabłek, chlebek na zakwasie z Lwóweckiej piekarni, chałwa i obłędne rumowe kulki w czekoladzie… palce lizać. Wszystko wylądowało w moim łasuchowym brzuchu.

Kiedy potrzeby niższego rzędu zostały zaspokojone, zupełnie naturalnie ogarnęła mnie potrzeba doznań estetycznych. I oto pojawiły się nietypowe szafki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że bliżej im było do sufitu niż podłogi. Pomysł z nóżkami a’la zakręcone lody włoskie – rewelacyjny. (kto jest autorem?) Ot taka mała designerska dygresja w anturażu regionalnych rarytasków.

źródło: własna galeria

Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)

niedziela, 14 kwietnia 2013

I love my home

Joanna (JOKUKO design)
Miej ty sobie pałace, ja mój domek ciasny. Prawda nie jest wspaniały, szczupły, ale własny. (Ignacy Krasicki)
 
Robimy wszystko, aby nasze małe domki pełne były miłości, miały swoje niepowtarzalne oblicze, a każdy znajdujący się w nich przedmiot swoje przeznaczenie i sens.


Dziś, w Dniu Ludzi Bezdomnych nie wypada powiedzieć inaczej niż...


A Wy kochacie swoje mieszkania?



Dziękuję za odwiedziny :) Jeśli podobają Ci się moje teksty wyraź to w komentarzu, podziel się tekstem ze znajomymi lub zaproponuj mi współpracę. A... i często odwiedzaj Lovearti Studio :)

Pozdrawiam, Joanna (JOKUKO design)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...